Jestem rozpieszczona do granic możliwości. Piąty rok z rzędu spędzam robiąc przez kilka miesięcy mniej lub bardziej dziwne rzeczy w mniej lub bardziej dziwnych miejscach naszej planety i co? Jeszcze śmiem narzekać.
Nie dość, że coraz trudniej mnie zadowolić, to jeszcze zaczynam porównywać miejsca: to podobne to tego, to widziałam tam, a takie to były w tamtym miejscu a w ogóle czemu cały dzień świeci słońce skoro ma być pora deszczowa?? Spiekłam się przez to!
O, tak dziś wyglądała pora deszczowa:
Wietnam - Hoi An
W dodatku oczywiście jak zawsze jestem nie na czasie: pomijając kwestię, że chyba każdy Wietnamczyk ma lepszy telefon ode mnie, to nie mam kamerki Go Pro, która ewidentnie jest tu standardowym wyposażeniem i ponoć kosztuje jedyne $150 co jest ponoć jakąś super ceną (w kwestii super cen kupiłam sobie plecak khem North Face za $12 – póki co sprawuje się nieźle, więc może kamerki też ;)).
Nie mam nawet wysięgnika do robienia sobie selfie, co już jest chyba niewybaczalne – nie mogę chodzić z komórką oddaloną o metr ode mnie szukając najlepszego ujęcia i wpadając przez to na innych ludzi.
SONY DSC
W wysięgnikach (tak wiem, że to ma na pewno fachową nazwę ale jestem zbyt leniwa żeby to sprawdzić) przodują Koreańczycy, którzy masowo przyjeżdżają tu na wycieczki (w końcu blisko) i każdy ma plakietkę z imieniem i nazwiskiem po koreańsku i w naszym alfabecie. Koreańczycy i Wietnamczycy mają też wspaniałą tendencję do robienia sobie grupowych słit foci w hurtowych ilościach akurat na jedynych schodach z punktu A do punktu B.

Poza tym wciąż atakuje mnie jakieś UNESCO, które jest przepiękne, ale przyciąga hordy turystów (mimo wspomnianej pory deszczowej w centrum Wietnamu) i zawyża ceny w hotelach ($13 za standard naszych 3* naprawdę uważam za skandal!)
Dziedzictwo UNESCO w Hoi An wygląda prawie jak na zdjęciach poniżej (ponieważ ja nie umiem robić zdjęć to na żywo wygląda dużo lepiej).
SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC
Zapomniałam jeszcze wspomnieć, że przecież idzie zima – w Dalat na wysokości 1500 m n.p.m. temperatura nocą spada do ok. 20 stopni, więc trzeba się ciepło ubrać.
Na targu chciałam sobie kupić lekkie spodnie, ale jedyne co znalazłam, to szaliki i puchowe kurtki.
SONY DSC
Dziewczynka ze zdjęcia jest członkiem rodziny w Dalat, u której mieszkałam przez trzy dni – pokazano mi plantacje kawy, truskawek, kwiatów i innych takich, obwieziono po wioskach i wodospadach, z których kazano mi zjeżdżać na uprzęży a następnie wycałowano na pożegnanie i wysłano dalej. Ludzie tutaj są przemili i bardzo naturalni (tak długo jak nie sprzedają pamiątek w miejscu uhonorowanym przez UNESCO).

SONY DSC

Mieszkańcy centralnego Wietnamu byli najwyraźniej pod dużym wpływem Hameryki, bo nie dość, że zaimportowali sobie kawę…

SONY DSC

SONY DSC

…to zapożyczyli sobie też kaktusy, które najwyraźniej świetnie się przyjęły:
Hoi An - Wietnam

…i aloes, który znalazłam w olbrzymich ilościach na opuszczonym cmentarzu. Dodam, że był to pierwszy cmentarz, jaki widziałam, do tej pory spotkałam się jedynie z pojedynczymi nagrobkami w przydomowych ogródkach.

SONY DSC
W Wietnamie większość życia toczy się na łodziach – w końcu niemal cały kraj jest wzdłuż wybrzeża, a do morza wpływa wiele rzek, więc przy wodzie się mieszka, na wodzie się prowadzi handel i łodziami się kursuje.
Postanowiłam się przystosować, więc jutro rano jadę do kolejnej wietnamskiej rodziny na wyspie, gdzie prąd jest przez trzy godziny w ciągu dnia, co nie ma znaczenia, bo o 5 rano jak będę wstawać na połów (serio) to i tak będzie jasno, a spać pójdę pewnie jeszcze zanim wyłączą wieczorną dostawę prądu.
Ponieważ jest pora deszczowa i monsun, to jest szansa, że prom powrotny za trzy dni nie odpłynie i zostanę w wiosce nieco dłużej – przynajmniej nauczę się życia na wodzie. 🙂

SONY DSC

SONY DSC
SONY DSC

A poza tymi wszystkim strasznymi rzeczami, to jestem Wietnamem zachwycona.
Oczywiście mój zachwyt nie jest przyćmiony tym, że miejscami trochę śmierdzi i jest trochę brudno oraz tym że przejście przez ulicę jest dość ryzykownym przedsięwzięciem a autobus czasem rozpędzi się do szalonych 40 kmph – do tego co prawde zdaje się już przywykłam, ale każdy powód do narzekania jest dobry.
A w ogóle to chyba urosłam ostatnio 😉

SONY DSC

Martyna Jankowska

Author Martyna Jankowska

More posts by Martyna Jankowska
  • Nikodem, nasz fotograf z wielkopolskiego wyjazdu chętnie by taka kamerkę gopro przytulil pi tym jak ja utopilismy. Jesteś wc stanie powiedzieć czy ona oryginalna?

    • Wiesz co, szczerze to nie przypuszczam 🙂 To jest jeszcze kwestia definicji co znaczy „oryginalny”, pewnie jest z fabryki obok fabryki gdzie robią te oryginalne właśnie 😉 Ale nikt się nie skarżył na to, jak działają.

  • J

    wysięgniki do selfie rządzą!