Założeniem mojej pracy nad Architektami Podróży było umożliwienie realizacji wyjazdowych planów dla ludzi marzących o dalekich podróżach, ale także realizacja moich planów na życie.
Nadszedł czas na kolejny wyjazd, aby samej siebie potwierdzić że to, co robiłam ostatnie dwa lata, było tego warte.
Aby samej jeszcze lepiej poznać miejsca polecane klientom. Aby nie być gołosłowną.
Realizować marzenia i swój tryb życia, bo w końcu moim założeniem jest co najmniej jedna kilkumiesięczna podróż w roku.

To, co najbardziej pociąga mnie w podróżowaniu to poczucie, że żyję w buddyjskim tu i teraz, że faktycznie żyję chwilą i doceniam każdy moment. Poza tym jedną z rzeczy których nie znoszę jest rutyna i stan, w którym każdy dzień jest podobny do poprzedniego, czyli coś, co w podróży się nie zdarza.

Ten wyjazd będzie nieco inny niż dotychczasowe, bo po raz kolejny robię coś, czego jeszcze nie robiłam – jadę zupełnie sama, i nic na mnie nie czeka na miejscu.
Dla mnie jako osoby, która gubi się absolutnie wszędzie i ma dość duże potrzeby społeczne, z pewnością jest to wyczyn, chociaż akurat z poznawaniem ludzi po drodze nie widzę większego problemu, odnalezienie drogi do hotelu będzie większym wyzwaniem. 😉

Jako że będzie to coś nowego, to mam typowo panikarskie myśli „a może jednak po prostu nie pójdę na lotnisko”. Oczywiście wiem że tak się nie stanie i że na to lotnisko pójdę, wiem też, że będzie niesamowicie, ale organizm naturalnie broni się przed czymś, czego nie zna, a przez to uznaje za potencjalnie niebezpieczne.
Boję się więc, że będę sama, że samotne wieczory na drugim końcu świata mnie przytłoczą, że jak zatruję się ulicznym jedzeniem, to nikt się mną nie zajmie 😉
Strach przed nowym zaślepia i zachęca do wycofania się, ale na szczęście na mnie nigdy nie działał na tyle paraliżująco, żeby czegoś nie zrobić.
Mimo kontrolowanego przerażenia od kilku lat marzył mi się samotny wyjazd, który uważam za świetny sposób na sprawdzenie i poznanie samej siebie, i w końcu nadarzyła się okazja. Będę zdana tylko na siebie i sama będę musiała poradzić sobie z problemami, które przede mną stoją. Na pewno, tak jak każda nowa sytuacja, w którą się wrzucam, rozwinie mnie to i pozwoli spojrzeć na świat z jeszcze innej perspektywy i poznać jeszcze innych ludzi niż, do tej pory.
Pociąga mnie też idea anonimowości – będę nieznana, nikt nie będzie miał na mój temat wyrobionej opinii, nikt mnie nie będzie określał – w pewien sposób będę miała możliwość ukształtowania siebie od początku.

Za kilka dni wsiadam w samolot i lecę do Bangkoku – będą miała prawie trzy miesiące na poznanie tej części Azji Południowo-Wschodniej, w której jeszcze nie byłam, chociaż jako że szewc bez butów chodzi, to konkretnego planu nie mam, poza mętną świadomością, co będę robić przez pierwsze dwa tygodnie i jeszcze bardziej mętnym założeniem, że w trzy miesiące objadę Wietnam, Laos, Mianmę i północ Tajlandii, chociaż założenie jak to założenie – może dość mocno ewoluować.
Ponownie zdecydowałam się na region, którego realia dość dobrze znam, ze względu na to, że nie wiem jak będzie, chociaż, szczerze mówiąc, po sześciu miesiącach spędzonych w Indiach nie wiem, czy jest coś, co w podróży może mnie zaskoczyć.

Oczywiście komputer, a tym samym moje biuro, jedzie ze mną, pracy niestety nie da się zostawić na trzy miesiące, więc gdyby okazało się, że jest jej zbyt dużo, to zamiast zwiedzać i pracować zaszyję się na jakiś czas w bungalowie pod palmą nad oceanem i będę leżeć w hamaku i pracować 🙂

Do usłyszenia w drodze!

Martyna Jankowska

Author Martyna Jankowska

More posts by Martyna Jankowska
  • WojtekD

    Życzę udanej podroży i wielu fascynacji na trasie. Z moich doświadczeń wynika, ze Azja Południowo – Wschodnia to jeden z bezpieczniejszych regionów turystycznych świata, ale mimo to proszę na siebie uważać i zawsze przeliczać wydawana resztę. Tam potrafią oszukać cudzoziemca z najpiękniejszym uśmiechem na twarzy! 🙂 Szczęśliwego powrotu i… do zobaczenia pod choinką!
    Wojtek Dąbrowski
    http://www.kontynenty.net

  • Jacek

    Świetny wpis, jak zwykle zresztą. Wiele z tego, co napisałaś, jest mi bliskie. Ja również nie znoszę rutyny i to pewnie jeden z głównych powodów, dla których lubię podróżować. Kolejny, to poznawani podczas wyprawy ludzie.
    Jestem pewien, że tych „samotnych wieczorów” nie będzie w Twoim przypadku zbyt wiele 🙂
    Podziwiam, zazdroszczę i liczę na obszerne relacje…

  • Fajny pomysł na biznes! Połączyć pasję i pracę to na prawdę nie jest łatwo. Super 🙂