Wyspy Owcze – malutki, górzysty archipelag na Atlantyku, który zachwycił mnie bez reszty.
Długo nie mogłam określić, co dokładnie wywoływało mój zachwyt: zielone góry poprzecinane olbrzymimi szczelinami – pamiątkami po lodowcu, owce panoszące się na drogach, małe domki z trawnikami na dachach czy może ocean, widoczny niemal z każdego punktu wyspy, także z okna, przy którym siedzę?

Naturalny port w skale

Wyspy Owcze – w jedności z naturą

Dopiero po kilkunastu dniach zrozumiałam, że po raz pierwszy jestem w miejscu, gdzie człowiek na zaawansowanym poziomie cywilizacyjnym całkowicie wtopił się w przyrodę, zamiast walczyć z nią. Wynika to z warunków naturalnych – tutejszej przyrody nie da się zdominować, można ją tylko poprosić o odrobinę przestrzeni.
Wiele dróg jest jednopasmowych i prowadzi ostrymi zakrętami tuż nad przepaścią – aby dwa samochody minęły się, jeden musi zjechać na pobocze w odpowiednim miejscu. Zimą na oblodzonej drodze lub podczas deszczu, który pada niemal codziennie, robi się bardzo niebezpiecznie. Chmury często wiszą na wysokości górskiej drogi. Lotnisko, z jednym z najtrudniejszych na świecie lądowisk, co chwila musi odwoływać lub opóźniać loty, bo mgła nie pozawala na lądowanie.
Drzewa nie rosną – nikt nie zrobi tu sadów owocowych, nawet pszenica nie wykiełkuje, więc nie ma pól, oprócz maleńkich poletek ziemniaków rozrzuconych tu i ówdzie.

Nie ma bloków, domki, zbudowane tam, gdzie zbocze nie jest za strome a grunt nie jest zbyt podmokły, mają jedno – dwa piętra. Nie widzi się żelbetu ani stali.
Jedynie owce, gęsi i nieliczne krowy zaadaptowały się do lokalnego klimatu i mogą tu mieszkać. Oprócz tego łowi się ryby i poluje na ptaki, których setki tysięcy latają nad wyspami. Niegdyś od tego była uzależniona egzystencja Farerczyków. Dziś naród jest samowystarczalny tylko pod względem ryby i mleka, wszystko inne, nawet baraninę, trzeba importować.
Człowiek, który chce tu mieszkać, godzi się na te ograniczenia i nie protestuje.

Na Wyspach Owczych nie ma miejsc, które by nie pasowały do siebie. Wszędzie jest zielono i górzyście, wszędzie widać dominację przyrody. Nie ma miejsca, do którego przyjazd może rozczarować albo ukazać drugie oblicze wyspy, nie ma miejsc bardziej lub mniej zaniedbanych, takich, gdzie chodzą tylko lokalni mieszkańcy albo tylko nieliczni turyści. Archipelag sprawia wrażenie jedności, miejsca, gdzie człowiek nauczył się, że nie ma wiele do powiedzenia przy ogromie przyrody – może z nią negocjować, może ją nieco okiełznać aby życie było prostsze, ale wciąż to ona dyktuje warunki i reguluje tutejszy tryb życia. Rzadkość w naszym świecie.

Typowy domek

Atlantyk

Martyna Jankowska

Author Martyna Jankowska

More posts by Martyna Jankowska